Na pewno znana jest Wam tzw. surowka pieknosci (autorstwa Heleny Rubenstein). Osobiscie uwielbiam ja przyrzadzac na sniadanie. Moja wersja jest bardzo urozmaicona, bo oprocz platkow owsianych, miodu, soku z cytryny, mleka i jogurtu, dodaje rodzynki, daktyle, orzechy wloskie i nerkowca, kawalki jablka, suszona papaje, sliwki, banany i ziarna slonecznika. Pycha! Chyba nigdy mi sie nie znudzi:-)
Po sytym sniadaniu popijamy codziennie zielona herbate- skutecznie poprawia samopoczucie. Nie wyobrazam sobie dnia bez tego goracego naparu z lisci. Dziala jak balsam na zoladek.
Pogoda jest nie do zniesienia- wiec koty wola spac w domu. W tym upale nie dziwie im sie..
Ludziom, z kolei , przynosza ulge zimne kapiele.
Pozdrawiam serdecznie !
nie znalam tej salatki...............zazdroszcze pogody ,mnie zmarzly prymulki na balkonie,w poprzedni piatek bylo +17 wczoraj -11,pogoda szaleje
ReplyDeleteJak ja Ci zazdroszczę tego ciepła.
ReplyDeleteZnam tę sałatkę , ale jedzenie jej w zimę mi nie wychodzi...
Samo zdrowie takie śniadanko.I do tego pyszne:) Z miszmaszu "surówkowego" wyłączyłabym tylko dwa składniki: rodzynki i orzechy nerkowca. Gdyż nie lubię:)
ReplyDeletebardzo lubię owsiankę z różnistymi dodatkami:))
ReplyDeletea zdjęcia robisz cudne! ściskam!
Nie znam tej salatki ale koty sa boskie,,czemu u Ciebie tak cieplo..kiedy ta wiosna do nas przyjdzie???...zielona herbate pije codziennie..Pozdrawiam z bardzo dzis zimnego Wiednia(-6 stopni C)
ReplyDeleteZazdrościmy ciepła po dzisiejszym mroźnym i wietrznym dniu :)
ReplyDeletePozdrawiamy
Ciepła zazdroszczę, już nie mogę doczekać się wiosny, koty boskie a sałatka pychota, nie znam ale już spisuje przepis...pozdrawiam...
ReplyDeleteupały..yyy...yyyy boże zaraz się rozbeczę z zazdrości
ReplyDeletepozdrawiam