Lalki mnie nie interesowaly- moze tylko ich wlosy, ktore zabawnie bylo podcinac, mis- tylko w deszczowe dni. Najbardziej jednak pociagala mnie natura- majowe chrabaszcze laskoczace dlonie , pasiaste stonki na ziemniakach, biedronki i motyle. Jak ciekawe byly gniazdka i znajdowane w nich jajka, wiednace szybko kaczence, i jak smieszne kijanki w sloiku. A drewniana hustawka, autorstwa mojego taty, pozwalala mi biegnac wzrokiem poprzez falujace zbozem pola, az po horyzont..i wyobrazalam sobie, ze musi byc bajecznie tam- daleko, gdzie slonce bawi sie w chowanego..
A Wy jakie macie wspomnienia z dzieciecych lat?
bardzo podobne :) i jeszcze smak malin pamiętam z babcinego ogródka ,zapach irysów który mnie budził w słoneczny dzień ...babcia miała stary drewniany dom z wyjściem z salonu prosto do ogrodu .....boso biegłam na maliny myśląc ile zdążyło dojrzeć przez noc ..... robiłam szałasy z wysokiej trawy ....w których mieszkał mój drewniany konik .....leżałam na kocu i gapiłam się w niebo i snułam sobie swoje marzenia ..... ale poruszyłaś lawinę wspomnień .....buziole
ReplyDeleteJak pieknie!! Maliny- rzeczywiscie szybko dojrzewaly przez noc, a w chmurach- ile dziwow mozna sie bylo doszukac!
Deleteooooo Ty też szukałaś do czego chmury podobne są ????nawet mój Kuba przejął ode mnie bujanie w obłokach ,bo nieraz jeszcze mówi ... mamo widziałaś jaki fajny smok ..tu ma ogon :)))))
DeleteZachowałam tylko te najlepsze:-))
ReplyDeleteRzeka, ogniska, pachnąca pościel i kubek ciepłego mleka przed snem.
I wiele, wiele innych...:)
Jak przyjemnie:-) Pamietam zapach schnacej na sloncu poscieli..
Deletei mnie ciągnęło do natury ... Robiłam domki dla ślimaków z koleżanką , a potem znosiłam je do domu gdzie w miskach buszowały :))) Choć lalkami też lubiłam się bawić .. najbardziej z sąsiadkami na kocyku przed blokiem .. I pamiętam te wymiany ubranek i wspólne wariacje ...Ooooo był jeszcze trzepak i gra w gumę co się ją podkradło od babci , ale przede wszystkim były chęci na dwór i innych ludzi , na przygodę i frajdę - to pamiętam szczególnie ..
ReplyDeleteO, guma byla na topie- i jaka radosc! Zabawna historia z slimakami:-)))
DeletePS. a miś jest po prostu cudowny !!!!!!!!! CUDOWNY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ReplyDeletelubiłam bawić się lalkami w dom, pod olbrzymim krzakiem bzu tworzyłam swój dom i ciągle były przemeblowania hi hi to mi zostało do dzisiaj uwielbiam przestawiać
ReplyDeleteMusialo pachniec oszalamiajaco w Twoim bzowym domku:-)
Deletetakie wspomnienia jakie widać na Twojej akwareli, kilka siedzi do dziś w moim domu na skrzyniach ... zmaterializowane są ze mną i będą zawsze))
ReplyDeleteMoze kiedys pokazesz?
DeleteWspomnienia mojego dzieciństwa to zapach siana na łąkach, letnie pobudki o świcie, żeby kopytne na pastwisko wyprowadzić, masło domowej roboty na pajdzie chleba z babcinego pieca, wieczorem na kolację mleko jeszcze ciepłe prosto od krówki wypite w blaszanym kubku. Suszenie rumianku i dziurawca, zbieranie poziomek w lesie. Jesienne palenie zgrabionych liści, rodzinne wykopki ziemniaków, kiedy obiad jadło się na polnej miedzy... pieczenie ziemniaków w ognisku na polu przy sprzątaniu pola po wykopkach.... nie opiszę tego wszystkiego. Teraz wydaje mi się to odległym światem, za którym tęsknię, a wówczas narzekałam na te poranne pobudki i nadmiar pracy w lecie. :-)
ReplyDeleteTwoj opis jest mi bardzo bliski. Ziemniaki pieczone w ognisku- pycha! Lubilam nawet przypalone:-)) A propos narzekania- niektore rzeczy doceniamy po czasie..ekhh. Sciskam!
Delete